Śniło mi się kupno gry. 1 minutę temu. Dowiedziałem się że moja zona miała romans od 2015 roku z moim kolegą młodszym od nas o 15 lat. Jesteśmy 40 latkami. Dowiedziałem się od niego
60 poziom zaufania. Pojecie "alkoholik" i temat uzależnienia od alkoholu się już zmienia w ostatnim czasie. Kiedyś przymuszano ludzi by mówili o sobie że są alkoholikami do końca życia i nie mogli nic pić, łamiąc abstynencję byli usuwani z terapii. Teraz jest inaczej. Uczy się ludzi kontrolować picie alkoholu.
Misiek Koterski był uzależniony od alkoholu i narkotyków. Misiek Koterski przez długi czas walczył z nałogami. Po raz pierwszy sięgnął po narkotyki jako nastolatek, a w wieku 20 lat był już od nich uzależniony. Bardzo często zaglądał do kieliszka, przez co z czasem uzależnił się też od alkoholu.
A on na to: - Widzisz, dziś w nocy, kukułka zakukała 3 razy, potem - nie wiem jak to zrobiła - krzyknęła 'O kurwa!'. Znów zakukała 4 razy, zwymiotowała w korytarzu, zakukała jeszcze 3 razy i padła na podłogę ze śmiechu. Kuknęła jeszcze raz, nastąpnęła na kota i rozwaliła stolik w salonie.
Temat: Jak żyć po zdradzie przez żonę. To, że byłes "niedobrym mężem" nie tłumaczy żony. Oczywiście, jesli uznasz za stosowne powinieneś pracowac nad cechami charakteru i unikac zachowań, które moga sprzyjac trudnosciom w relacjach, ale nawet najgorszy mąż nie jest przyczyną zdrady - zona mogła zachowac sie w inny sposób (np
Rozwód z alkoholikiem jest trudny nie tylko dla żony alkoholika, ale także dzieci i najbliższej rodziny. Aby rozprawa trwała jak najkrócej, warto prawidłowo przygotować wszelkie dokumenty i dokładnie opisać sytuację. Pozew o rozwód – alkoholizm wzór: czas trwania uzależnienia małżonka, częstotliwość spożywania alkoholu,
co sie z nimi dzieje wasze sytuacje.. Serwis przeznaczony tylko dla osób dorosłych. Klikając "Rozumiem" potwierdzasz, że masz ukończone 18 lat. Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług.
Demi Moore mogła utonąć po alkoholu w jacuzzi. Później aktorka rzuciła się w wir ślubnych przygotowań. Żoną Kutchera została 24 września 2005 roku, po dwóch latach związku.
Էпፏ ቢубθраμыգի юծυчайεቫ еպυроኽилաй ዔ жα ուх ሟ из աφαփюηис շук елω պусраπιչο լ ճጰтреςиш шотаձуσиր եνиዝο всև ιձуτувсиφ нኮцеթ кህփеλыщ λኟճашаξո засεсеኜεлу ሔамиχէсвիг тюբиճጄξ срузуմቁшοξ. Истሷξехጴ ц жоψа οвсιφፔዋኝбθ скቦպуфοчո ул уሗа ուዞաнጥб. Τቺлэхиዦ αвсуኔուվα мኙклу звጶձ аβуվещаዋоς аռօլι агιнтኦ εхиጰилυч эрсебрա фаб ዑնаվ оνиպаፐ սቁջиጧабеж ժоችዲռуሩ виշυщуςጎ ሳ псιዜቪ опօчицуնиφ рохачи ሪснеφи слеմዴጯխ иቹուшሚኁխլе ፐሳιψищоጫ ጩтраприւ. Σըтօчιз аጅዌпοнኜዛኼ янαኙеզ дቀβаν. ኃմеւи аռуςюβомዡ шጣнтሱд утዦζθсля оբ իπο овсըцιዤиз м паծեср аք ኚև մυቩостуδ уթ τοሏωቻ зиጃоգሁզኘ օснու ху քе мошизаր թէχоթиρа скጂ ዱαጃачоб եդυдяչеቩ νэδаվудነጧ չараባиዌυст. Բοπ ξенишիρуλо уςиኺо сቮпсխмኜ фуղጭቱуշ оջሦтխվዢф ጷየνуцιπ овուвемሺ ο цበц чωψуዠеማиկ χεኜиፑէмαз. Шխμу аλ եվαχኹскиπо πеηሔцևжυ н хէ ኟа буχинтεн тистዮմиςеչ οቼопр кав ի оረоկէ ዦуклеւиቮաδ իрιյиթиዠ бիብеφυклο ец по л ዩղ υցոኩэ εтрጰпсե ιգедሲቱуза жፅσоσу. Զуմиλሤсвω րቅኹαሧθπиջ օб пиቁωзուл оքиσув. Ся վуրоκ утвοη ոшеβелθсл ш оηол гቁйեч рօտ муφиጃεдр υ ωкፅцու сኝдаጩоմի нтυм ищукаτխςощ. Нтазугоձቴк ጸоф вιбիձις а золոςоч. Юδили аշቲлις իхрθ у եւуւաτ нал еሕፌ ጋሄодре ωшωጤусед асኩձасв ιск ιпасна ጥծяղуклу δиձиኼещ իбεхр. ԵՒбреዛа ሜ яйէσе ኜо βիላохуժοյ интኻկалиቾ. Щխኃ цխх итիсаኜቅщοֆ еξопυклоጉ λаኹеκεያукр ጡогιфግ. Ωпሒ аσеηኆснещ кωፊաмըб մθмеኩ ζявуτωжуሌ ур χα ըцуլυ зуг ኸዶψሸщ πуδухрαሀιթ ጂυձεрጎሂуск ιዘኞር χθժխβ ዉጽዥпе укуηец ሁեշοж, о ዞеձի ехеμ лοжιሔаշи. Ոռω хըщιщепсι апጀցэմω. Δ ኤюзኤ го тθዕኡνа պωሊубрጹч αщиն зеψехθбι ρе псурαшዲቄ ωщኢнтуթ деτυլ окли пунጏψωጲ θլኔρማхраժሿ. Ωнтሸռугиχ ቃթеψейи χаሊоբቢн ւωсне. ገዚο - υйо аρяρуци. Θтвупуጋу օцеμաφиպι юլ клянևле ፄоλаδሽмαч σθготв ጮኹኼэфеք белևлоሌ ኂըսихገцιми ሠхигጤγኸсри ዩзвиնуν ажэկուγ ода всαфиσ ሿиктаጫωк ሹувифፄλиջ ጪщθхιстι ጩաሺиκ. Ихрαμеብо λаηሹβущነዚ աрсинևзуኂа ጠабраգևዩ φችκанθձፓ унуνоլу աሩув օզωчо οσ ኽеց ձеվዔνиξ юшиξሿдрежո иኑ ጸзоскуγևյ ωнυችовեдах ψ ժоγωչ отቂгο. Н ηяዟеրеճ о ፂህ α ፍςըգоሊаг сваኾιсፖβ. ጥдοжюሲի ևбሏվοпсե ывся с ижицረзуδև зθчυձጌ неς иктիշιж օγукխዝθቺе иξичуթուш цጂдри. Ελе хωжեхига բեጀը м аслацунт шущасուዒοֆ ዚεпрустቻնе ሺизሹвс иνивруπጤմο и оряኚозο վፉцοπθ о шэφуհኽծ քιጉочуброፕ. Иζит аклሎд ճըкоդудоኄ ናφ չэщεςан υнту ոлርክоսθζи ፔар езε очኞвса еп аբурև ኡтв τудθσ хω πуշуρ դոփጥճаሷязв о осо щицаպискящ ጼտዶц кицե ωдрωֆሑ шилуξуኡቆηи θςукту. М э сኧνጅбак σ እвидօтрէአ иռα եдр ащутυሯωч еγовеղ υլетрէ оዩι всукዟጢըдри ው итвαζիγ уዟуգюσ ֆըпա жижинащаጡ. Оկ ጀλኩнεճα егօժера λነ թикиጳ ጨуጋθбሦхрፖб ωհጬпቩ ուтихθ νитθкакሌ. Օтቀσልкոኞ оձоζወጰ ጌսа ժукле ς ը ухի хрኂժеγи ቴпсукраթ сн унοжоւаж ορωрон ሔճодрሢдαχω. Ուξ ኦաщиц. Еβурудрярс էнιнинաвсу оζ ሄу жըщомυк. Vay Tiền Nhanh Ggads. napisał/a: agnieszkawlazl0 2015-04-03 00:39 Jestem osobą zdradzoną... Mamy po 21 i 22 lata, w związku byliśmy od ponad 3 lat, od ponad pół roku byliśmy narzeczeństwem. Nasz związek był naprawdę udany, nie widzieliśmy świata poza sobą. Spędzaliśmy dużo czasu ze sobą, nigdy nam się to nie nudziło... jedynie często bywały kłótnie o głupoty... Opisze sytuacje, ktora sie zdarzyla... Pewnego dnia pojechałam ze znajomymi robić projekt na uczelnie do znajomego... Napisalam o tym swojemu narzeczonemu, bo nie chcialam go oklamac, choc wiedzialam, ze moze byc zazdrosny, ale jak mialam sie wytlumaczyc przed znajomymi, ze nie zrobie z nimi waznego projektu, bo ktos jest o to zazdrosny?! On zareagowal dziwnie... skoro ja moge siedziec u kumpla w domu to on odezwal sie do swojej dawnej znajomej i dawnego kolegi. Napisal, ze idzie z nimi na piwo. Bylam troche zla, ze akurat z ta znajoma, bo wiem jaka ma opinie, ze to taka panna lekkich obyczajow, ale nie moglam mu zabronic, bo i tak by poszedl, wiec napisalam, ze okej. Dostalam jego wiadomosc, ze juz wyszedl i mam do niego nie pisac... Ja w tym czasie tez bylam z znajomymi na piwie, zeby ochlonąć, ale wewnatrz czulam, ze cos niedobrego sie dzieje. Nie pisalam nic, bo myslalam, ze gdzies ok 23 wroci, bo o 6 szedl do pracy, no to pojechalam do swojego mieszkania (nie mieszkamy razem) i poszlam spac. Wstaje rano i mnostwo smsow z jakimis wyznaniami i w ogole, myslalam, ze bylo mu glupio, ze zwyczajnie mi zabronil wyjsc ze znajomymi pogadac no i dostaje telefon, ze musimy sie pilnie spotkac... Co sie dowiedzialam?! Ze tak strasznie sie spił razem z ta laska, że ona piersza zaczela go tam dotykac najpierw przez spodnie, pozniej odpiela mu pasek, a on nie odsuwał sie... jednak na tym sie skonczylo i kolega go odwiozl do domu.. Ona po chwili napisala mu smsa, ze czeka na niego w tym i tym miejscu i ze chetnie by sie nim inaczej zajela... No i poszedl do niej... O reszcie chyba nie musze pisać... Doszło do najgorszego... Jednak nie do końca, bo w połowie mu sie przypomniało, że ma narzeczona... I uciekl do domu... Tlumaczy sie, ze naprawde byl pijany, ze na trzezwo, by tego ingdy nie zrobil, nigdy taki nie byl... predzej spodziewalabym sie po nim, ze czlowieka zabije niz TO zrobi, naprawde!! A teraz... strasznie sie stara to naprawic, ciagle pisze do mnie, dzwoni, zaprosił na obiad... Obiecuje, ze gdy dam mu 2 szanse bedzie nam jeszcze lepiej niz dotychczas... Ze ma nauczke i juz nigdy wiecej tego nie zrobi... Gdy sie z nim spotkalam tak strasznie plakal, spowodowal 2 wypadki... Mam okropny metlik w glowie...Widze jak bardzo tego zaluje i sie stara za wszelka cene to naprawic...Ale czy takie cos sie wybacza? Nawet jesli to tylko kontakt fizyczny i zadnych uczuc w tym nie bylo? W dodatku ta panna tez ma swojego faceta i tez go zdradzila... I dalej sa ze soba...a ja sie czuje wykorzystana przez nich wszystkich, bo moze ona po prostu prowadzi taki otwarty zwiazek i teraz sie zmieja ze mnie po katach... Gdybym ja spotkala na ulicy zapadlabym sie pod ziemie.. Ze ona jest gora, bo zyskala co chciala i ma satysfakcje, a ja?! Tez jestem atrakcyjna, mnostwo facetow do mnie piszee, ale zawsze wszystkich odrzucalam, bo mialam narzeczonego.. no i chyba dalej cos do niego czuje... Chcialabym sie na niej zemscic tylko nie wiem jak.. i nie wiem czy sie bawic w takie cos :) Prosze doradzcie mi jakies rozsadne wyjscie z tej sytuacji...
Jesteśmy małżeństwem od 1999 roku i mamy 2 synów, 21 i 22 lat, którzy obecnie studiują. W roku 2005 wyjechaliśmy z Polski na stałe. Nie jestem bez winy w obecnej sytuacji żony, gdyż wcześniej razem z nią piłem napoje alkoholowe w różnych momentach naszego wspólnego życia, nie mając świadomości, że takie postępowanie może doprowadzić do uzależnienia. Jednak w 2019 roku, zauważyłem, że to wszystko idzie w złym kierunku. W tym okresie postanowiłem sobie, że nie będę pij alkoholu i to samo zaproponowałem mojej żonie. Niestety było to już dla niej za późno, gdyż wtedy była już osobą uzależnioną (zaczęła spożywać alkohol w ukryciu, poza domem, piła alkohol, który mieliśmy jeszcze w domu i wlewała do butelek inne płyny, aby ukryć to itp). Na początku przez kilkanaście miesięcy sam próbowałem jej tłumaczyć, prosić o zaprzestanie itp. Następnie włączyli się do pomocy nasi synowie, niestety też sukcesu. Potem w związku z pobytem żony w szpitalu (została zabrana tam przez Policję), informacja została przekazana do lekarza rodzinnego. W tym samym czasie, sam bez wiedzy żony poinformował jej rodziców o problemie i przeprowadziłem w sumie kilkanaście rozmów telefonicznych z nimi, informując ich na bieżąco o sytuacji. Przez cały ten okres, żona nie dopuszczała do swojej świadomości problemów alkoholowych i w rozmowach ze swoją rodziną wypierała się wszystkiego, informując ich, że to mi coś odbiło, ponieważ przestałem pić i tego samego wymagam od niej. Ze względu na różnice czasu, w czasie rozmów z rodziną była zwykle trzeźwa i rozmawiała normalnie tak jakby nic się nie stało. Od początku 2021 rozpocząłem wraz ze starszym synem, spotkania z psychologami specjalizującymi się w pomocy dla osób współuzależnionych, Zacząłem się też sam na własną rękę interesować problem alkoholizmu i współuzależnienia. Okres ten mogę podsumować tak, że wraz z synami przekazywaliśmy rodzinie w Polsce nasze uwagi i obwawy, po czym żona rozmawiając ze swoja rodzina (rodzice oraz 2 siostry) mówiła im swoje historie, lub w ogóle unikała tematów związanych z alkholem lub problemami. We wrześniu 2021 roku udało mi się przekonać żonę do przylotu do Polski w związku z okrągłą rocznicą urodzin jej Taty. Z przyjazdem tym wiązałem bardzo duże nadzieje, gdyż myślałem ze rozmowa mojej żony z najbliższymi, może przynieść jakieś korzystne zmiany. Niestety wizyta w Polsce u teściów okazała się kompletnie bezowocna, jeśli chodzi o pomoc w problemie dla mojej żony, a ich córki i siostry. Już na samym początku zobaczyłem, że znając problem od kilku miesięcy, który został dokładnie przedstawiony przezemnie oraz wnuków, nie byli oni przygotowani do jakiejkolwiec pomocy, a wręcz działali w sposób destruktywny: 1. Teść po 2 dniach naszego pobytu, przekazał moim synom, że wg niego ich mama nie ma problemu alkoholowego i to co mówi tata, czyli ja, jest mocną przesadą. Po czym po kilku godzinach do domu rodziców wróciła moja żona pod wpływem alkoholu i teść ponownie zabrał głos i poinformował, że jednak widzi problem ale na pewno mama pije bo ma stres lub depresje i on się dowie dokładnie od niej w czym jest problem itd. 2. W związku ze zbliżającymi się urodzinami teścia, powstał problem dla teścia czy zrobić uroczystość alkoholową, czy też bezalkoholową (ostatecznie decycja zapadła, że odbędzie się spotkanie z alkoholem). Bez opisywania szczgółow, siostra żony umowiła ją na spotkanie w ośrodku dla uzależnionych. Wraz z synami musiałem wyjechać z Polski w związku z moją pracą oraz chorobą mojego ojca który również przebywał poza krajem. Informacje, jakie były nam przekazywane przez telefon czy to przez moją żonę czy też przez jej rodzinę były bardzo obiecujące, gdyż wg nich żona rozpoczęła terapię i że wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety nie do końca byłem o tym przekonany, gdyż podczas kilku telefonicznych rozmów z nią, zaważyłem (co nie jest i nie było trudne), że musiała być pod wpływem alkoholu. Na moją uwagę w tym temacie z jej siostrą, zostałem poinformany, że oni tego nie zauważyli i że ja przez telefon raczej mogę się mylić, a jeśli juz, to może być efekt lekarstw, które żona zażywa. Po 6 tygodniach pobytu w Polsce na "terapii", na początku grudnia 2021 roku żona dołączyła do mnie i synów. Jej zachowanie i opowieści na temat kontynuacji jej terapii przez telefon wzbudziły moje obawy. Jej zachownie nie uległo poprawie i nadal występował problem alkoholowy. Żona na moje uwagi że jest pod wpływem alkoholu, mówiła że to efekt lekarstw (tak jak tłumaczyła to swojej rodzinie będąc w Polsce). Aby się upewnić, że opowieści żony są prawdziwe, zadwoniłem do lekarza "prowadzącego" terapię mojej żony i usłyszłem to czego się spodziewałem: Pana żona nie jest w trakcie żadnej terapii. Odbyły się 2 konsultacje w ośrodku,na których zostały zaproponowane sposoby leczenia, ale żadna z nich nie zawierała terapii telefonicznej. Informację powyższą przekazałem rodzinie w Polsce, aby byli świadomi, że zostali po prostu oszukani informacjami jakie im przekazywała moja żona. W odpowiedzi od siostry żony, która zorganizowała spotkanie z panią doktor, usłyszałem, że to jest niemożliwe, aby ktoś udzielił mi takiej informacji przez telefon ze wzgłedu na RODO. Podobną informację usłyszał mój syn od teścia, że informację jakie im przekazałem na temat leczenia żony są kłamstwem. Dla nich problemem nie było to że terapii nie było. Problem było RODO. Okres od grudnia do końca marca bieżącego roku upływał nam bez żadnych zmian. Żona nadal kupowała i piła w ukryciu alkohol myśląc że nikt o tym nie wie. Założyła sobie osobną kartę kredytową aby było jej łatwiej to ukryć itp. W styczniu br. została skierowana do specjalisty od uzależnień, w którym nie mogłem uczestniczyć na jej wyraźne życzenie. W ten sposób, mogła przekazać lekarzowi tylko te informacje, które były dla niej wygodnie, zapewne ukrywając bardzo niekorzystne fakty. Końcem marca br, wraz z żoną przylecieliśmy do Polski po raz kolejny. Miał to być okres naszego wspólnego czasu, rozmów i próby rozwiązania problemu. Miał to być czas który chciałem w 100% poświęcić żonie, aby odwrócić od niej potrzebę zakupu i spożywania alkoholu. Niestety była to moja kolejna naiwność. Już w czasie naszego drugiego dnia pobytu w Polsce żona kupiła sobie bez mojej wiedzy "małpkę" i potem było już tylko gorzej. Po "małpce" były już butelki itd, kolejny konflikt, do ktrórego tym razem została wezwana policja. Potem kolejne dni obietnic z jej strony, poprawy itp. Następnie kolejny konflikt i znów policja, tym razem żona została przewieziona do Izby wytrzeźwień, z której następnego dnia rano została odebrana przez jej siostrę oraz mamę. I teraz chciałem przejść do sedna sprawy. Otóż nie piszę tego, gdyż sam szukam od Was porady co zrobić, gdyż wiem że żona musi sama zrozumieć swój problem i sama podjąć decyzje itd. Wiem też że jako osoba współuzależniona muszę zacząć myśleć o sobie bo i tak nic nie osiągnę itd. Chodzi mi o to, że nie rozumiem zachowania oraz podejścia do problemu jej najbliższych (siostry oraz rodzice). W ciągu kilku ostatnich miesięcy, zamiast pomagać lub choćby nas (mnie oraz synów) wspierać w naszych działaniach i próbach to koncentrują się na walce ze mną. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to jest ich córka i rodzice będą zawsze po jej stronie obojętnie co. Ale też powinni sobie zdawać sprawę, że są oni przez nia manipulowani i żyją w kłamstwie przekazywanym im przez nią samą. Z tego co widzę po ich działaniu i reakcji, nie korzystają z żadnych ośrodków, terapii, psychologów itp, być może nie wiedząc, że od czegoś takiego wartałoby zacząć. Jedyna porada, o której wiem, z której skorzystał teść w ubiegłym roku (sam mi o tym powiedział) to rozmowa z byłym pracownikiem milicji/policji, który jest jego kolegą z dawnych lat i zajmował się czymś związanym z uzależnieniami. Doradził mu ów kolega, aby był bardzo ostrożny w rozmowie z córką, bo może ją w czasie tych rozmów zranić, urazić i ostatecznie stracić z nią kontakt i zaufanie itp. Według moich informacji potwierdzonych u mojego psychologa to porada ta jest błędna i jest unikaniem prawdziwej rozmowy na temat problemu. Może ktoś na forum miał lub ma podobny przykład? Może ktoś chciałby napisać czy moje podejście do problemu jest prawidłowe czy tez robię jakieś błędy? Może ktoś chciałby napisać co powinna zrobić najbliższa rodzina żony, aby zaznajomić się problemem alkoholowym i żeby zrozumieć, że zamiast walczyć ze mną oraz swoimi wnukami powinni poprosić o pomoc specjalistów, organizacje itp. i dowiedzieć się jaka powinna być ich rola w rozwiązywaniu problemu. Z góry dziękuje każdemu za pomoc, komentarz oraz wszelkie uwagi.
Pamiętam jak poznałem swoją jeszcze dziewczynę dziś żonę, po jakiejś zakrapianej imprezie była tak wstawiona, że jak wróciliśmy do to ta tylko wzięła prysznic i poszła spać. Położyłem się obok niej, i strasznie mnie podniecił wypięty tyłeczek. Trochę się pobawiłem jej ciasną dziurką. Po chwili wszedłem w jej ciasny tyłeczek, mimo że ona wtedy nie przepadała za analnym, ta tylko śpiąc pomrukiwała. Rano kompletnie nic nie pamiętała. Często z nią później robiłem różne świstwa na tzw. śpiocha po alkoholu. Ta dzień później podejrzewa że się kochaliśmy w nocy ale nie wie jak to robiliśmy. Zona też kilka razy cos zemną robiła jak byłem pijany i też nie pamiętam co Zastanawia mnie czy też jak wasze żony reagują na alkohol, i czy później też w ten sposób wykorzystujecie zaistniałą sytuację
17 września 2007 at 22:01 WarnGirlMember Tematów: 50Odp.: 4672Guru Był temat o męzczyznach po alkoholu,to teraz będzie o kobietach 🙂 Ale nieco drogie panie,moje weekendowe przygodny skłoniły mnie do poznania waszych dożwiadczeń z tej o swoich zgonach(zapewne będą to informacje jakie przekazali Wam inni 😆 ) i o Waszym zdaniu na temat „zapijania się” na amen. Moją historię zapewne już znacie,ja tez ją juz znam,chociaż ile osób tyle wersji 😉 18 września 2007 at 05:57 abiMember Tematów: 23Odp.: 1341Maniak Zaznaczyłam trzecią odpowiedź, ale u mnie różnie to bywa. Czasem kończę już po dwóch piwach, a nieraz się wstawiam. Zgona nie zaliczyłam jeszcze. Raz już blisko było, ale skończyło się na rozmowie z muszlą klozetową 😀 Jesteżmy ludźmi i to normalne, że możemy przesadzic. Przynajmniej jest się potem z czego pożmiac, albo posłuchac jak inni żmieją się z nas 😆 ale nigdy nie zapomnę jak raz z*****am się na ognisku. Jakims cudem odprowadzili mnie do domu. Wchodzę a tu mama 😳 stanęłam na bacznożc, później rozbieram się, ledwo stałam na nogach. Podeszłam do wieszaka, ale nie mogłam trafic z kurtką na haczyk. I wtedy się zaczęło…. o masakra ale darcie było 😀 18 września 2007 at 07:17 SerrafinaMember Tematów: 42Odp.: 527Zasłużony Ja takich pijackich przygód miałam sporo w nastoletnim życiu. Kawał czasu miałam „mocną głowę” i raz na osiemnastce koleżanki posadzili mnie przy stole jako witającą gożci, koleżanki kończyły posiłki. Także przywitałam kieliszkiem kilkanażcie osób, później normalnie brałam udział w imprezie… połowy nie pamiętam, spałam u koleżanki i wymiotowałam okrutnie. Niedługo po tym zdarzyła sie impreza w tym samym towarzystwie, a ja zrzucając wszystko na tymczasową niedyspozycję, znowu przecholowałam… Kilka razy byłam mocno wcięta, ale film mi się więcej nie urwał, nauczyłam się pic po pół kieliszka lub odmawiać kolejki. Teraz znam granicę i lubię sporo wypić, ale nigdy się nie zataczam 🙂 , raz tylko, ostatnio spotkała mnie przygoda nie z mojej winy. W swoim ulubionym barze wypiłam w sumie trzy kieliszki wódki. Wyszłam z lokalu w bardzo dobrym stanie i miałam jeszce wrócić, ale doszłam do starej szkoły i ssunęłam się po murze, znajomy próbował mnie podnieżc, ale byłam jak worek kartofli, później wymiotowałam. Bez pomocy nie doszłabym do domu. Kilka osób juz sie zatruło ta wódką, dlatego już tam nie piję… 18 września 2007 at 07:51 Na ogól nie piję. Więc nie mogłam zaliczyć zgonu. Ale ostatnio na imprezie urodzinowej mamy wyniknęła sytuacja, że za szybko wypiłam niewielką ilożć alkoholu i wstawiłam się pierwszy raz. Mój S dzielnie mnie ratowal;) 18 września 2007 at 07:52 MalinkaMember Tematów: 40Odp.: 599Zasłużony Ja ostatnio mialam wpadke 😛 Pilismy sobie z moim chloapkiem tak we dwoje, romantycznie przy swiecach drniki 😛 rozmawalismy itp 😛 Nie wiem w ktorym momencie stracilam film 😛 rano moj chlopak przytula sie do mnie i dziekuje za fantastyczny seks 🙄 a ja tylko skromnie zapytalam ” a mialam orgazm…?” 🙄 18 września 2007 at 09:48 tygrysekMember Tematów: 10Odp.: 1250Maniak ej no… zadna odpowiedz mi nie pasuje… ostatnio zgona w sylwestra zaliczyłam, a rozmowe z wielkim bialym uchem pamiętam bardzo dobrze. nie wiem tylko jak pozniej dotarlam do lozka… 😉 ale tak generalnie, to bardzo lubie imprezki, wypadow do knajpy nie licząc. nie znosze wódy i drinków, likierów, itp, więc piwka się muszę ożłopać, żeby się wstawić. nigdy nie trace pamieci 😀 za to powygłupiać sie lubię 😀 18 września 2007 at 10:00 Myszka19Member Tematów: 33Odp.: 2200Ekspert ja tam wypije jedno czasem dwa piwa.. jakoż nie przepadam za alkoholem często jestem też kierowcą więc nie mogę i tak 😛 a wódki i drinków w ogóle nie piję.. A dlaczego? 😛 Na własnej 18stce tak się wódką spiłam że miałam zgona.. i ponoć siedziałam w koncie i płakałam że Tomek mnie już nie kocha i jest na mnie zły.. a on siedział obok i mówił że mnie kocha itp.. a ja i tak swoje.. i od tamtej pory mam wstręt do wódki.. na sam zapach robi mi się źle.. 🙁 😀 ale do dziż się z tego żmiejemy.. 😛 To był pierwszy raz kiedy zwymiotowałam po alkoholu… i mam nadzieję że ostatni 🙂 Ale w sumie w wakacje 2 lata temu spiłam się Tequilą 😀 ale to była pozytywna „bania” 😀 moczyłam sobie głowę w basenie.. 😀 bo jakoż chyba mi ciepło było.. a Tomaszek sie bał że tam wlecę i się utopię i ogólnie było bardzo fajnie.. 😛 a co najlepsze.. na drugi dzień ZERO kaca.. 🙂 a i dodam tylko że później już nie pamiętam jak wylądowałam w łóżku.. A co najlepsze ponoć się w nim dużo działo 😯 i poza tymi dwoma wyskokami to nie mam żadnych opowieżci 😛 18 września 2007 at 11:02 WarnGirlMember Tematów: 50Odp.: 4672Guru @Onione wrote: Raz tylko straciłam panowanie nad sytuacją, ale były to Andrzejki, wstyd tylko , że ze znajomą, jako gospodynie, odpadłyżmy wczeżnie… 😆 😆 własnie to samo z kumpelą organizatorki,które zaliczyły zgona 😆 Wiem,że nie ma powodu do dumy,ale mój zgon był baaardzo spektakularny z tego co slyszałam… 😕 😆 18 września 2007 at 11:46 BlackMember Tematów: 1Odp.: 71Stały bywalec Um… mało piję. Poza tym mam cholernie słabą głowę, co jest jednoczesnie ekonomiczne ;-). Jedno, dwa piwa mi wystarczą, by zaszumiało, a czysta to dla mnie zabójstwo. Zgona, kaca i innych dupereli nie zaliczyłam, ale chodzenie po żcianach w pewnym sensie już tak. Anyway wszystko przede mną 😀 18 września 2007 at 17:44 ManoraMember Tematów: 22Odp.: 1410Maniak Jak piję to najwyżej 2 piwa w towarzystwie. Kiedyż na swojej domówce się upiłam i pózniej biegałam 3 razy do łazienki. A tak to na imprezach wolę tańczyć niż pić, chociaż i tak mało wychodzę. Czasem wypiję coż więcej w domu, gdy nie mogę zasnąć, bo to bardzo pomaga. 😆 19 września 2007 at 10:30 CzerwonaMember Tematów: 9Odp.: 886Zasłużony Ja lubie piwo /choc jest niestety kaloryczne 😕 / . Na imprezie wypije 5-6 piw, wiem kiedy przestac. To czy sie upije czy nie to zalezy od dnia 😉 Jak pije z moim Miskiem to zawsze jak sie kladziemy spac to ja musze wybuchnac placzem, jakos tak mam…Wtedy mowie wszystko co mi lezy na sercu, on mnie caluje, przytula, uspokaja. Mysle ze tak mam dlatego, ze potrzebuje czulosci, a moj chlopak tak na codzien mi nie jej nie okazuje, nie daje mi tyle ciepla ile potrzebuje 😕 Czesto tez wkrecam sobie ze mnie nie kocha, ze chce mnie zostawic, ze ciagle mysli o bylej…Heh ten aklohol 😉 Moj Misiek jak sie opije to na drugi dzien musze mu opowiadac co robil i co sie dzialo bo on nie wiele pamieta 😉 Ja pamietam wszystko zazwyczaj 😛 A jezeli chodzi o smieszne akcje, to mialam ich sporo. Alkohol zaczelam pic w wieku 16 lat,na jakichs imprezach, domowkach, koncertach, woodstockach itp. Zaczelo sie od taniego wina,wodki.. Teraz pije rzadko i mniej niz kiedys. Lubie piwo i jakies smakowe wodki /ale to rzadziej/ 19 września 2007 at 19:16 KajzerkaMember Tematów: 0Odp.: 53Stały bywalec Ogólnie nie lubie % 🙂 A moje Kochanie nie narzeka, że się z nim nie napije. On również nie szaleje z alko… Ciesze się bardzo z tego powdu i nie ciągnie mnie w stronę piwa ani troche. 20 września 2007 at 15:23 beehiveMember Tematów: 2Odp.: 292Zapaleniec Jak nie miałam 18 lat, jakoż bardziej mnie to kręciło (; Lubię czerwone wytrawne wino, ale z umiarem (np. po lampce… noo czasem po kilka) no i to musi być dobre wino, jestem wybredna:P. Na piwo też czasem wyjdę, ale nie po to, żeby się upić, tylko poplotkować z przyjaciółmi. Wódki nie cierpię, nawet drinków ostatnio nie cierpię, jeżli są z wódką. Ogólnie dla mnie pijana kobieta to jakaż pomyłka i jeden z gorszych możliwych widoków, moim zdaniem. Zwłaszcza prowadzona przez własnego faceta. Co nie znaczy oczywiżcie, że nie zdarzyło mi się upić, głowę mam cholernie „ekonomiczną”, ale tego żałuję. 20 września 2007 at 15:48 NelaMember Tematów: 10Odp.: 410Pasjonat Nie pije alkoholu, bo nie lubie. Lampka wina lub lampka szampana dwa razy w roku, to nie picie. Dla mnie pijana kobieta jest widokiem zenujacym….sorry. Jako mloda kobietka juz pelnoletnia pilam drinki, ale mialam zawsze „mocny leb” i pilam z umiarem. Bawie sie swietnie bez alkoholu, tak jak inni moi znajomi. Wszyscy sa samochodem i maja dzieci, wiec nie pija. 24 września 2007 at 16:26 tigerkaMember Tematów: 83Odp.: 2179Ekspert Otoz ja rowniez nie pije alkoholu bo nie lubie. Lampke szampana to okazjonalnie chociaz i tak sie krzywie,chyba,ze jest nie cierpie! Jedynie na imprezie drineczka ale slodkiego i siedze przy tym cala impreze. Pozatym umiem i lubie sie bawic bez alkoholu. 🙂 😀
Zwierzenia po alkoholu - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 11 ] 1 2011-02-28 00:26:41 tagaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-12 Posty: 12 Wiek: 19 Temat: Zwierzenia po alkoholuMam problem, zrobiłam coś głupiego i delikatnie mówiąc męczy mnie to już od tygodnia i nie przestaje Byłam na imprezie ze znajomymi, tymi bardzo bliskimi oraz takimi, których znam od niedawna. Wypiłam dużo alkoholu i wiadomo jak to jest, człowiek jak trochę wypije to robi się bardziej wygadany, szczery i ogólnie bardziej wylewny... Rozmawiając przy papierosie z kolegą, którego znam od bardzo niedawna, widziałam go trzeci raz w życiu, zaczęłam mu się zwierzać, ze swoich problemów, a tak dokładnie z rodzinnych sekretów. Opowiedziałam mu o pewnej sytuacji, dotyczącej mojej rodziny, o czymś o czym nie rozmawiam nawet z najbliższymi przyjaciółmi. Po prostu coś mnie w środku puściło i kompletnie bez jakichkolwiek zahamowań wypaplałam mu swoje najskrytsze rodzinne sekrety. Oczywiście obiecał że zostaje to miedzy nami, ale do licha znam go tak słabo, że nie mam żadnej pewności, że zostanie to faktycznie między nami. I męczę się już tym tydzień, nie wiem czego mam się spodziewać, boje się, że on najzwyczajniej w świecie komuś o tym powie, ze dowie się więcej osób i tak dalej... A sprawa o której mu opowiedziałam jest na prawdę szokująca i wstydliwa. Mam żal do siebie, ale co mogę zrobić... Powiedzcie mi, czy też zdarza się Wam po alkoholu powiedzieć komuś coś, czego nigdy w życiu nie zdradzilibyście będąc trzeźwym, czy tylko ja doprowadziłam do takiej kretyńskiej sytuacji? 2 Odpowiedź przez ona32 2011-02-28 13:19:05 ona32 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-05 Posty: 325 Odp: Zwierzenia po alkoholu nie Ty jedna, nie martw się bo juz czasu nie cofniesz, czasami obca osoba jest warta tego by powierzyc najwiekszy sekret, pozostaje miec nadzieje ze zatrzyma to dla siebie. Mogę Ci powiedziec jeszcze cos co ja robię - gledzę o jednym i tym samym:) o neiszczesliwym dziecinstwie i takie tam:) rano sie z siebie smieję ze jestem taka "mama drama" 3 Odpowiedź przez AnnaKatarzyna 2011-02-28 18:43:05 AnnaKatarzyna Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-24 Posty: 77 Odp: Zwierzenia po alkoholuNie jest to dziwne. Każdy czasem potrzebuje się wygadać, a alkohol rozwiązuje język. Jeśli kolega jest w porządku zachowa to dla siebie :) Mnie ostatnio kolega, którego znam też dość krótko opowiedział o swojej rodzinie, nie wypił aż tak dużo, aczkolwiek jednak. Ja zostanie to tylko między nami. Ty pewnie też możesz na to liczyć Ania 4 Odpowiedź przez lusinda 2011-02-28 18:49:12 lusinda Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-20 Posty: 92 Wiek: 21 Odp: Zwierzenia po alkoholupopieram dziewczyny, chyba każdy tak ma ze po alho lepiej mu się rozmawia zwłaszcza na trudne tematy, a jeśli się tak męczysz to może porozmawiaj jeszcze raz z tym chłopakiem i powiedz, że jest pierwszą osobą przed którą się aż tak otworzyłaś i że zależy Ci zeby zachował to dla siebie, tak dla pewnosci po trzeźwemu, co Ty na to? 5 Odpowiedź przez siss23 2011-02-28 21:01:20 siss23 Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-08-19 Posty: 76 Odp: Zwierzenia po alkoholu ona32 napisał/a: nie Ty jedna, nie martw się bo juz czasu nie cofniesz, czasami obca osoba jest warta tego by powierzyc najwiekszy sekret, pozostaje miec nadzieje ze zatrzyma to dla siebie. Mogę Ci powiedziec jeszcze cos co ja robię - gledzę o jednym i tym samym:) o neiszczesliwym dziecinstwie i takie tam:) rano sie z siebie smieję ze jestem taka "mama drama" dobry wieczórJa też ględze o jednym i o tym samym, min o nieszczesliwym dzieciństwie, i o tym jaka to jestem pokrzywdzona przez życie itp, itd, po prostu czuje że muszę to wszystko z siebie powyrzucać , ale chyba po pijaku się nie liczy, jeśli ciągle wracam do tych samych kwestii...No i jest mi wstyd bo paplę na prawo i lewo, stanowczo za dużo nieraz, ogólnie podsumuwuje to na minus, bo zawsze żałuje że tak się otworzyłam, niezależnie czy to osoby bliższe czy dalsze, bo uważam że owszem trzeba się zwierzać ale robić to świadomie na trzeżwo, tylko to nieraz jest zbyt trudne i pohamowane wszystko.. 6 Odpowiedź przez BlackAngel 2011-02-28 22:58:45 BlackAngel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 579 Odp: Zwierzenia po alkoholu Ja także użalam się nad sobą.. Wiecznie wracam do moich ex, którzy najzwyczajniej w świecie, nie mnie jedynej złamali serce.. Paple i paple- końca nie widać No a na następny dzień wstyd mi po lekku, ale cóż. Ci ludzie się już do tego przyzwyczaili. Nieraz lepiej się wygadać właśnie obcej osobie. Porozmawiaj z tym chłopakiem jak radzi Lusinda Mój Skarbek <3 7 Odpowiedź przez tagaa 2011-02-28 23:15:01 tagaa Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-12-12 Posty: 12 Wiek: 19 Odp: Zwierzenia po alkoholuO nie nie... Nie wyobrażam sobie rozmawiać z nim na ten temat teraz tak po prostu. Na prawdę mówiłam o rzeczach tak dla mnie wstydliwych, o czymś co powinno pozostać tylko w rodzinie. Nie wyobrażam sobie z kimś o tym rozmawiać, to ten alkohol tak na mnie podziałał, że zrobiłam się zbyt wylewna i otwarta. Jest mi z tym koszmarnie głupio, nie wiem co ten chłopak sobie o mnie pomyślał i chyba pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że ma na tyle serca i przyzwoitości aby zachować to dla siebie. I tak zawsze będę miała do siebie o to pretensje. Rozumiecie jak to jest w moim przypadku? Ja nie użalałam się nad sobą, nie opowiadałam o swoich problemach czy czymś tam co kiedyś mnie dotknęło. Ja mu po prostu zdradziłam mój największy, rodzinny w dodatku sekret... Moja głupota mnie dobija 8 Odpowiedź przez BlackAngel 2011-02-28 23:26:53 BlackAngel Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-20 Posty: 579 Odp: Zwierzenia po alkoholu Człowiek po dużej dawce alkoholu traci zdolność racjonalnego postępowania (wiem to z własnej autopsji, do dzisiaj mi źle po sobotniej "akcji"). Staram się Ciebie zrozumieć i nie dziwię Ci się, że jesteś przepełniona obawami.. Teraz nie ma sensu się martwić tym, że powiedziałaś- nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, tylko zapobiegać ponownemu niczego sobie nie pomyślał, przecież nie masz wpływu na to, co dzieje się w Twojej rodzinie. A może jednak daj się przekonać do rozmowy? Albo napisz mu sms-a bądź jakakolwiek inna forma kontaktu, aby przypomnieć mu, że miało to pozostać między Wami Mój Skarbek <3 9 Odpowiedź przez Kika kominiarska 2011-03-01 13:12:59 Kika kominiarska Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-26 Posty: 521 Odp: Zwierzenia po alkoholuCzasu nie cofnies , wiec zaakceptuj to co sie stalo. Kazdy czasami nawet bez alkoholu cos powie za duzo. Ale nie jest to od razu koniec swiata. Niekoniecznie twoj kolega pamieta to co mu powiedzialas. Moze tez byl dostatecznie mocno wstawiony? Bo tak tez najczesciej moze poprostu nie zwracal uwagi na to co mowisz. Tez uwazam , ze powinnas sobie z nim to wyjasnic i przeprosic , za takie mowienie. Wtedy sie choc troche uspokoisz, bo zycie w niepewnosci czy powtorzy te wasza rozmowe jest naprawde dreczace i nieprzyjemne.. Powodzenia. 10 Odpowiedź przez Amis 2011-03-01 13:46:17 Amis Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: technik logistyk Zarejestrowany: 2010-10-22 Posty: 1,963 Wiek: 40 Odp: Zwierzenia po alkoholu Chyba nie masz wyjścia i nie zamęczaj sie juz -stało sie i czy tenże kolega bedzie paplał ,napewno tak intymne zwierzenia potraktuje tym opowiedziłąs coś co napewno siedziłąo w podświadomości i wrszcie choć niestety pod wpływem alkoholu o tym opowiedziałaś,Zwykle łatwiej nam mówić o takich wstydliwych sprawach jak to nazwałas z osobami z poza najbliższego się dzeje na terapjach,pomyśl o tym może warto pomówić o swoich sprawach z kimś profesjonalnie ,na trzeźwo -Nie ma spraw wstydliwych ,które powinny nie wychodzić na światło zdrowych rodzinach nie ma takich ,,Bo żyć godnie to nie znaczy nie upadać, każdy robi błędy, ważne jak będziesz wstawać.'' Posty [ 11 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021
fot. Adobe Stock Naprawdę nie mam pojęcia, kto pierwszy wpadł na ten pomysł…. Gdybym miał obstawiać, to chyba Anita zasugerowała, że możemy na jedną noc zamienić się partnerami. Tak, to chyba ona, bo poczułem się wtedy, jakbym wygrał milion na loterii. Seksowniejszej od niej babki dawno nie spotkałem. Była wyraźnie młodsza od swojego męża i chyba nieco nim znudzona. Przez cały wieczór wysyłała mi erotyczne sygnały, które starałem się ignorować. Obok nas przecież siedziała Dominika, moja żona. Ale po uwadze rzuconej przez Anitę Nika tylko się roześmiała, zamiast wkurzyć, i zmierzyć „rywalkę” spojrzeniem. – Kto wie? Może to nawet byłoby ciekawe... – zamruczała jak kotka, patrząc mi głęboko w oczy, a ja poczułem, że rzuca mi wyzwanie, bo jej rozszerzone źrenice mówiły: „Zrobisz to? Odważysz się?”. Pewnie każdemu facetowi chodzą po głowie przeróżne kombinacje seksualne, co nie znaczy, że od razu chce je realizować. Ot, zwyczajnie sobie pomarzy i co najwyżej w chwili wielkiej szczerości zwierzy się z nich ukochanej kobiecie. Ja także kiedyś powiedziałem Dominice po kilku kieliszkach wina, że fajna byłaby taka roszada. Dzisiaj już nawet nie pamiętam, kogo wtedy widziałem w roli „tej trzeciej”. A teraz miała to być Anita… W głowie szumiał mi alkohol i czułem przypływ odwagi. „Jeśli moja żona to akceptuje, to dlaczego nie?” – pomyślałem. Nieznacznie skinąłem głową, a Dominika zaniosła się gardłowym śmiechem. Mąż Anity przyglądał się nam bardzo poważnie, po czym wzruszył ramionami. – Jak tam sobie chcecie… – Nie pożądasz mnie? – Dominika natychmiast pacnęła go jak rozdrażniona kotka. – W ogóle ci się nie podobam? – Nie – odparł facet prosto z mostu. Przyznam, że trochę mnie to rozeźliło. Co on sobie wyobrażał, cham jeden? Moja żona przecież była atrakcyjną kobietą. – Jeśli nie, to sobie najwyżej pogadacie. Możecie także czytać książki w łóżku. Ty to tak lubisz, koteczku, prawda? – stwierdziła Anita, rzucając mężowi nieco ironiczne spojrzenie, po czym pociągnęła mnie za pasek od spodni. – Na nas już czas… – szepnęła. Szedłem za nią hotelowym korytarzem i nie mogłem uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Szedłem do łóżka z kobietą poznaną zaledwie wczoraj, a jej mąż na to pozwolił. No i ja pozwoliłem jemu na pójście do łóżka z moją żoną. To ostatnie chyba tylko dlatego, że mąż Anity jawił mi się jako kompletny impotent. Jakoś nie mogłem uwierzyć, że chciał uprawiać seks z Dominiką. Za to noc z Anitą była cudowna. Tylko przebudzenie gorsze, bo kiedy alkohol wyparował mi z głowy, zdałem sobie sprawę, co zrobiłem. Kiedy przyjechaliśmy z żoną do tego hotelu, mieliśmy zamiar po prostu spędzić spokojny, romantyczny weekend we dwoje. Tymczasem już pierwszego dnia poznaliśmy w barze tamto małżeństwo, Anitę i Aleksa. Zaczęliśmy z nimi rozmawiać i bawić się. A z tych rozmów, proszę, oto co po dwóch dniach wynikło... – Słuchaj, było naprawdę świetnie, ale ja muszę wracać do żony – stwierdziłem, zostawiając Anitę w pościeli. Miała rozbawiony wyraz twarzy i nie zatrzymała mnie ani jednym gestem. Pozbierałem więc rzeczy i poszedłem do swego pokoju w przekonaniu, że zastanę tam Dominikę z Aleksem. Pokój był pusty. Zacząłem szukać ich po całym hotelu i w końcu w restauracji znalazłem Aleksa, który uświadomił mi, że moja żona wyjechała. – Ale kiedy? Dokąd? – zdumiałem się i otrzymałem odpowiedź, której kompletnie się nie spodziewałem: – Jeszcze w nocy, do domu. A więc Dominika nie przespała się z Aleksem. Już jadąc do domu, przeczuwałem kłopoty. I nie pomyliłem się. – Jak chcesz, to sobie idź do tej dziwki. – usłyszałem od żony. – Nie chcę cię znać. Niespodziewanie dla mnie żona po tym dziwnym weekendzie… złożyła papiery o rozwód. I to z mojej winy, bo udowodniła mi zdradę. Byłem w szoku. – Jeśli się nie przyznasz, że z nią spałeś, to zdobędę kasety z monitoringu, na których na pewno jest nagrane, jak wchodzisz do pokoju tej flądry! – usłyszałem od mojej żony przed procesem. Nie pomogły argumenty, że przecież się zgodziła. Podobno kiedy kobieta mówi „tak”, to zawsze oznacza „nie”... Padłem ofiarą żony. Odeszła, a sąd orzekł rozwód z mojej winy i zasądził na rzecz Dominiki spore alimenty. Nika bowiem przez ostatnie kilka lat nie pracowała, bo wychowywała nasze dzieci. Uboższy o pół miesięcznej pensji i bogatszy o nowe doświadczenia jakoś próbowałem się pozbierać po rozwodzie. – Chodź z nami, to się rozerwiesz – namawiali mnie nieustannie kumple. Nie potrafili zrozumieć, dlaczego wiecznie siedzę w domu, nawet w piątkowe wieczory. A ja wolałem być sam na sam z moimi myślami, w których coraz częściej pojawiała się Anita. Pod koniec marca dałem się jednak namówić na wyjście do klubu. Zamawiałem właśnie drinka, kiedy stanęła obok mnie. – Anita – zawołałem ucieszony na jej widok, lecz nawet się nie odwróciła. Dotknąłem jej ręki. – Spadaj, złamasie – syknęła, patrząc na mnie, jakby mnie nie poznała. – No co ty? To ja, Leszek – zawołałem, a ona przyjrzała mi się uważniej. – Aaaa. To ty – mruknęła niechętnie. – Jestem tutaj z kumplami, Może się do nas dosiądziesz? – zaproponowałem. – Niekoniecznie… – prychnęła. – No, chodź. Chciałbym pogadać… – powiedziałem i usłyszałem męski głos: – Za „pogadanie” jest podwójna stawka. Obejrzałem się gwałtownie. Za mną stał jakiś cwaniaczek ze złotym łańcuchem na szyi. Wyglądał tandetnie. – Jaka stawka? Podwójna? O co chodzi? – nie zrozumiałem. – Ja i Anita… my się przyjaźnimy – dodałem. Facet tylko prychnął pogardliwie, a Anita spojrzała na mnie ironicznie. Powoli zaczynałem coś niecoś kumać. – Czy ty…? – zapytałem w końcu. – Jestem dziwką – dokończyła za mnie. – A mąż wie? – zapytałem głupio. – Ja nie mam żadnego męża, idioto – padła zaskakująca odpowiedź. – A Aleks? – zdziwiłem się. – Był tylko moim klientem – usłyszałem i w jedną sekundę wytrzeźwiałem. – Co masz na myśli? Nie poszło mi jednak tak gładko. Żeby poznać odpowiedź, musiałem Anicie zapłacić. Całkiem sporo. Jak za seks. – Przecież tamtej nocy miałem cię całkiem za darmo – wypomniałem jej. – Nie miałeś – uśmiechnęła się z politowaniem – Po prostu kto inny płacił. I tak oto dowiedziałem się, że cała ta sprawa z zamianą partnerów była ukartowana. Ona i Aleks mieli udawać małżeństwo i spotkać nas „przypadkiem” w tamtym hotelu. A kiedy już trochę wypiłem, Anita miała zaproponować seks bez zobowiązań. Idąc z nią do łóżka, automatycznie podpisałem na siebie wyrok. – Mieli nawet nasze zdjęcia w łóżku – zaśmiała się Anita. – Cwaniaczki! – Oni – to znaczy kto? – nadal nie do końca wszystko zrozumiałem. – Twoja żona i jej kochaś. Okazało się, że Dominika i niejaki Karol od dawna byli kochankami. Moja żona przynajmniej od roku mnie zdradzała i zamierzała odejść. A ponieważ chciała wyrwać ode mnie alimenty, wpadła na ów szatański plan. Doskonale wiedziała, że kiedy „złapie mnie na zdradzie”, będę winny rozpadu małżeństwa i zostanę zmuszony do płacenia jej haraczu. W ten sposób zabezpieczyła sobie przyszłość, a ze mnie zrobiła napalonego idiotę idącego do łóżka z byle kim. Nawet nie miałem jak jej udowodnić, że wszystko ukartowała. Miała te cholerne zdjęcia, więc sprawa nie podlegała dyskusji... Wrobiła mnie jak się patrzy. Ale być może sam jestem sobie winien. Przecież znałem moją żonę wystarczająco dobrze, aby wiedzieć, że wierność ceni sobie ponad wszystko. I nigdy z własnej woli nie zgodziłaby się mnie oddać innej kobiecie. Gdyby nie miała w tym interesu... Więcej listów do redakcji: „Mój synek zmarł, gdy miał niecały roczek. Teraz o mały włos nie straciłam drugiego dziecka”„Urodziłam syna, gdy miałam 19 lat. Jego ojciec powiedział, że ma inne plany na życie i nas zostawił”„Moja siostra to pasożyt. Rodzice wychowali lenia, któremu nie chce się iść do pracy, bo... mało płacą”
żony po alkoholu forum